futrois
Komentarze: 0
No dobra lepeij zaczne bo dużo czasu na pisanie nie mam. :(
Rozdział dedy. dla Sharh Rahn Khan-> Szauś :* -(ty wiesz kto)
!*!*!!
Hermiona siedziała na łóżku i pakowała swoje rzeczy, wiedziała że jak
najszybciej chce zniknąc z tego zamku. Spakowała ubrania,ksiązki i
został tylko medalion tajemniczego R.A.B, którego Harry wyslał jej
Hedwigą z myslą że poszuka jakijś odpowiedzi na temat jego. Nagle do
pokoju weszła Leanne, w postaci Jane.
-Hermi! Co jest już wyjeżdżasz??-spytała.
-Tak,
mam juz dosc tego miejsca, mam dosć was, okłamaliscie mnie a ja wam
wierzyłam!!!-zaczeła sie wydzierać. Jane chciała ją uspokoic ale nie
dała rady. Gdy chciała ją ogłuszyć w tym samym momęcie do pokoju wpadł
jakiś zamaskowany człowiek i ogłuszył je obie. Wzią Hermi na ramiona i
teleportował sie do jakiegos lasu. Położył dziewczyne na ziemi a sam
zaczoł szukać czegoś z czego mozna by było zrobić ognisko. Gdy wkońcu
udało mu sie rozpalić drewno Hermiona otckneła sie.
-Gdzie ja jestem?-spytała, była zziębnięta i słaba.
-W
Darth Elven Wood. -odpowiedział męszczyzna,- Pomyślałem że tak będzie
bezpieczniej.-usmiechnoł sie. Hermiona nadal nie wiedziała co sie
dzieje wokół niej. Miała zawroty głowy, nie była pewna tego co robi czy
mówi ale była w pełni świadoma tego że kiedys była juz w tym miejscu.
Kiedy odzzyskała w pełni śiadomość podeszła do ognia. Chciała spojżeć
na osobą która ja z Shadow Lord Castle zabrała, ale nie miała odwagi.
Aż wkoncu:
-Kim jesteś?-spytała. Wiedziała że i tak jej nie powie ale chciała spróbować.
-Jestem człowiekiem i czarodziejem takim jak ty.-odpowiedział.
-Ale chce sie dowiedzieć czegoś więcej!-powiedziała stanowczo Hermiona.
-Ale po co ci ta wiedza? Nie wiecie kim jest R.A.B. Sama nie wiesz kim jestes a pytasz sie mnie kim jestem ja?
-Skąd wiesz o R.A.B? To ty!
-Cicho!
Hermiona, smierciozercy są na moim tropie. Wiedzą że wtedy przezyłem.
Na szczęście Dumbledore przed swoją śmiercią powiedział mi o tobie. Że
to ty jesteś tą która odnajdzie prawde, chodź wrogowie zabiora ją na
swoja stronę.
-Skąd
o tym wiesz? - spytała Hermiona. Była coraz bardziej pewna ze go zna.
Chciała zdiąc jgo maske ale bala sie jak na to zeareguje.
-A
jak myslisz? Jesli jestem R.A.B to znaczy że byłem smierciożercą. A
jedynym z tych smieciów który zginoł w niewiadomych okolicznociach
był...
-Regulus Black! Brat Syriusza! Naprawdee to ty?
-Tak, to ja. Odziedziczyłas mądrość po matce Hermi.
-Skąd wiesz?
-Cały czas pytasz skąd wiem. Moż wymyślisz inne pytanie?
-No
dobze. Jak poznałes ze jestem taka? I czy to jest prawdą?--pokazała
herb Blacków z wyrytym "Hermione Jaen Black".-Wiem że to nie prawda ze
jestem córką jej-chiała powiedzie bellatrix ale nie potrafiła. bala sie
że żucono na to zaklecie Tabu. Nie wie jak ale tak podejzewała.
-Bellatrix
nie jest towją matką. Voldemort chciał zebys tak myślala. Nie chciałem
żebyś podązała tą sama drogą co ja, załowalem potem całe życie, że
stałem sie jego...jego..sługą.
-Ale co mnie z tobą łączy Regulusie??
-Nie teraz na to pora. Teraz zabiore cie do Nory.
-Teraz??!! No teraz to ja chce sie dowiedziec jak najwięcej!
-Nie
na to pora, przyjdzie czas później.-usmiechnoł sie i po chwili Hermiona
była juz w Norze. Przez rok duzo sie nie zmieniło. Nadal było to
miejsce stare ale przytulnei niezwykłe. Hermiona otworzył dżwi do
kuchni, ledwo zamkneła a rzucił sie na nią Ron i dyskretnie pocałowal w
policzek.
-Hermiona! Nareszcie! Sgękniliśmy sie!
-No
juz! Zaniescie bagaże! Hermiona, moja droga jak podróż? Może jestes
głodna? Zebranie bedzie dopiero z godzine.-Hermiona usłyszała znajomy
głos. Ten akcent i ton pozała odrazu.
-Nie
dziękuje pani Weasley, nie jestem głodna. -powiedziała. Pani Weasley
slyneła z niezwykłej gościnności. Nikt nie rzeżył by nie spróbowac jej
roladek z sosem dyniowym albo pierniczki pieguskowe. W swojim fachu
była najlebsza.
-Pójde na góre sie ropakowac. Ron,Harry pomożecie mi?
-No
dobra-powiedzieli i jakby z przymusu wyszli za Hermi. Gdy doszli do
pokoju w którym miała spac hermi Usiedli z nia n łóżku izaczeła sie
rozmowa. Zaczeła Hemriona bo miała najwazniejsza wiadomośc.-
-Wiem kim jest R.A.B! To Regulus Arktutus Black.
-Black? Jak sie dowiedziałas? Przecież on nie zyje!
-Żyje!
Widziałam go przed chwila. Harry on jest chyba moim ojcem. -i rozmowa
sie ciagla. Hermiona opowiedziała wszystko xco zdażyło sie w Elven Wood
i w zamku Vldemorta. Potem harry i Ron opowiedzieli jak to Fred i
George wyrzucili wszystkie gnomy za pomocą ich nowego wynalazku.
Niestety potem wpadła pani Weasley i powiedziała że Hermi musi
natychmiast zejśc do kuchni. Nie pozwoliła jednak pójść Ron'owi i
Harry'emu. Gdy tylko zeszła z Molly do kuchni zobaczyła zawsze
uśmiechniętą Tonks, Poszartanego Remusa, Czarnego kingsleya i innych
członków Zakonu Feniksa. Usiadła obok Nimfadory, spojżała na jej ręce
i zauwazyła obrączke. Po cichu złozyla jej gratulacje ponieważ
Shacklebolt wstał i zaczoł pzemawiac.
-Wiecie
przyjaciele że Voldemort powiększył sowje grono. Dowiedzielismy sie że
ma córke Leanne. Dzięki naszemu szpiegowi dowiezdieliśmy sie ze moca
dorównuje swojego ojca. Lecz dzieki przepowedni dowiedzielismy ise ze
jedyna osobą poza Harrym która ma wykończyć Riddlów jest Panna Hermiona
Black. Hermiono, wiemy ze wiesz o Regulusie. To dobry człowiek i więc
musisz sie dowiedziec że on jet...-
-Moim
ojcem wiem.-skonczyła.-Dlaczego wcześniej mi nie powiedzieliśćie?
Dlaczego miałam dowiedziec sie dopiero teraz? Że jestem czystokrwista?
Że mam rodzine !? Czemu!?
-Bo
niechcielismy cie stracic.-wtrąciła jakas kobieta która była podobna do
Hemiony. Tylko miała Blond włosy, lecz miała takie same oczy jak Hermi.
Odrazu przeczuła że to jej mama. Zeszła z krzesła podeszła do niej i
rzuciła sie na nią. Kinglesykontynuował zebranie a Amellie i Hermiona
wyszły na dwór. Rozmawiały długo, o zyciu, o cierpieniach o Regulusie.
Hermiona dowiedziala sie ze gdy Voldemortowi urodzila sie corka ona twż
przysła na świat. Były podobne więc gdy przyszedł jakiz wróżbita
przepowiedział przyszłosc Hermiony. Powiedział ze ona postrzyma owoc
czarnego pana przed zniszczeniem przyjaciół. Voldemprt wpadl w furie
chcial zabic Hermione ale Regulus z Amellie uciekli w pore. Czarnyh pan
mysłał ze poszl do Potterów. Poszeł do nich i zabil ich, chciał zabic
Herry'ego, by zabic swojego przyszłego zabójce ale Lily Evans
poświęciła sie. Dowiedziała sie równiez że dla jej dobra dali ja do
mugolskiej rodziny która pragneła dziecka. A sami upozorowali swoja
smierć, gdy Dumbledor ich odnalazł powiedział że im że ich dziecko
zyje, uczy sie w Howarcie i jest najlebsza jego uczennicą. Z ema na nia
oko zeby sie jej nic nie stalo. Nie zauwazyły że słońce dawno już
zaszło, że już ksiżyc do nich usmiecha i prosi do spania. Hermiona
poszła po swoje rzeczy i teleportowala sie do wioski ElvenHolre. Do
miasteczka gdzie żyje jej cała rodzina, mama, ojciec i mały brciszek David Black który idzie po raz pierwszy do Hogwartu.
^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^^*^*^*^*^*^*^^*^*^*^*^*^*^*^
Mam nadzieje że rozdział udany. Trochę zmieniłam czas akcji na po 6 klasie. :)
Dodaj komentarz